top of page

Mity dotyczące COVID-19

W niniejszym poście chcialbym rozprawić się z częścią mitów dytyczących COVID-19. Wszelkie dane, z których korzytsłem podaję w formie linków, aby łatwo można było sobie doczytać lub po prostu mnie sprawdzić.

Spędziłem naprawdę sporo czasu przygotowując te treści, więc jeśli zostawisz polubienie na mojej stronie na FB będę bardzo wdzięczny: https://www.facebook.com/tygrysmedycyny


1. Koronawirus jest z nami od zawsze, a śmiertelność pandemii jest niska.


Tak. To prawda. Koronawirusy towarzyszą nam już od jakiegoś czasu. Pierwsze wzmianki o ludzkich odmianach koronawirusów pochodzą z lat 60. XX wieku. Wirusy z tej rodziny są odpowiedzialne za dużą część przeziębień. Jednakże przed aktualną pandemią były już dwa inne koronawirusy, które powodowały epidemie: SARS-CoV i MERS-CoV. Obie również dotyczyły układu oddechowego. Epidemia SARS-CoV miała miejsce w 2002 roku i cechowała się 10% śmiertelnością (744 przypadki śmiertelne, liczba wszystkich przypadków: 8096). Epidemia MERS-CoV to rok 2012 i 2519 potwierdzonych przypadków, z czego śmiertelnych było 866, co daje ponad 34% śmiertelność. Widzimy więc, że obie poprzednie epidemie wywołane koronawirusami cechowała dużo większa śmiertelność niż w przypadku COVID-19, a mimo to przypadków śmiertelnych było stosunkowo niewiele. Dlaczego? Po pierwsze w przypadku SARS-CoV nie zauważono transmisji wirusa od osób bezobjawowych, a w przypadku MERS zakażenia miały miejsce w wyniku bardzo bliskiego kontaktu z osobą zakażoną. Po drugie, osoby objawowe łatwo odizolować od reszty i zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Jeśli chodzi o koronawirusa, który wywołał obecną pandemię - SARS-CoV-2 - mamy sytuację, gdy bezobjawowi nosiciele również zakażają i pomimo, że śmiertelność nie jest zatrważająco wysoka, to problemem jest tempo rozprzestrzeniania się tego wirusa, które w dzisiejszych czasach nowoczesnego transportu, stylu życia ludzi zawierającego mnóstwo podróży mógł z łatwością rozprzestrzenić się praktycznie na cały świat. Dodatkowo gdy zakażonych przybywa lawinowo, tak jak ma to miejsce obecnie, ochrona zdrowia przestaje byc wydolna i śmiertelność, nie tylko ta związana z COVID-19 - rośnie. Stąd apele o noszenie maseczek, gdyż teraz każdy z nas może być bezobjawowym nosicielem i przekazywać wirusa dalej.


Wybrane źródła:



2. Maseczki nie pomagają


Jednakże mamy teraz wysyp ludzi, którzy nie wierzą w skuteczność maseczek, a ich noszenie utożsamiają ze zniewoleniem. A jest sporo badań, które potwierdzają: maseczki są skuteczne. Jednak: trzeba nosić je poprawnie! Zasłaniając nos i usta, dopasowując do twarzy (dociskać do nosa używając drucika), uzywając masek chirurgicznych lub bawelnianych, ale wielowarstwowych. Maseczek jednorazowych nie nosić tych samych od marca, a wielorazowe prać po każdym użytku.


Badanie na niewielkiej próbie. Wykazało, że wszystkie rodzaje masek są skuteczne w ograniczaniu przenoszenia choroby, przy czym maski chirurgiczne są dwa razy skuteczniejsze niż maski domowej roboty, a maski z filtrem FFP2 były 25x bardziej skuteczne niż maski chirurgiczne i 50 razy bardziej skuteczne niż maski domowej roboty. Badanie z roku 2008, stąd trudno zarzucić, że zostało sfinansowane przez pandemiczne lobby.


Kolejne badanie sprzed pandemii COVID-19. Z roku 2013. Porównano różne materiały pod względem właściwości filtracyjnych jeśli chodzi o możliwości stopowania epidemii grypy, która również jest chorobą przenoszoną drogą kropelkową. Porównywano właściwości filtracyjne przeciwko bakterii Bacillus atrophaeus oraz przeciwko wirusowi - bakteriofagowi MS2. Wnioski: maska chirurgiczna chroni lepiej niż maski domowej roboty, a spośród masek domowej roboty najlepsze właściwości filtracyjne wykazuje bawełna.


Symulacje modelowe wykazały, że powszechne stosowanie masek ochronnych może zapobiec wielu przypadkom śmierci. Na przykład wprowadzenie powszechnego noszenia maseczek przez około 80% populacji, dodatkowo maseczek o średniej skuteczności (50%) w ciągu 2 miesięcy mogłoby zapobiec 17-45% zgonów.


To badanie przeglądowe (analiza 38 artykułów naukowych) wykazało, że maski domowej roboty nie mają takiej wysokiej skuteczności jak maski medyczne. Jednakże autorzy zwracaja uwagę, że stosowanie wszelkiego rodzaju masek przez ogół społeczeństwa minimalizuje ryzyko przenoszenia wirusa. Zalecają, aby po maskę domowej roboty sięgać w ostatniej kolejności, a jeśli już to po te wykonane z bawełny.


To badanie z kolei mówi o tym, żeby stosowac maski złożone z więcej niż jednej warstwy. Pierwsza warstwa przepuszczała około 17% kropel, ale po dołożeniu drugiej lub drugiej i trzeciej warstwy, skuteczność filtrowania kropel była prawie taka sama jak w przypadku masek chirurgicznych. A podstawowa droga rozprzestrzeniuania się zakażenia SARS-CoV-2 jest przecież droga kropelkowa.


3. Najlepiej byłoby uzyskać odporność zbiorową, tak jak Szwecja


Przyglądając się procesowi uodparniania sie Szwedów przede wszystkim nalezy wziąć pod uwagę, że mieszka tam ok. 10 mln ludzi (za Wikipedią). to ok. 4 razy mniej niz w Polsce. Liczba zgonów z powodu COVID w Szwecji to ok. 6 tys (https://covid19.who.int/region/euro/country/se, stan na 11.11.20) . Przeliczając to na warunki polskie - pochłonęłoby to u nas ok. 24 tys. ofiar. Przy założeniu, że mamy tak samo dobrą opiekę jak Szwedzi. A mamy... nieco gorszą. W Szwecji na zdrowie wydaje sie prawie 4 tys EUR na mieszkańca. W Polsce... ponad 2 razy mniej.(https://ec.europa.eu/health/sites/health/files/state/docs/2019_chp_poland_polish.pdf)

Dodatkowo złudne było wrażenie, że Szwecji udało się ominąć druga falę pandemii. W ostatnim czasie widać bardzo duże przyrosty zachorowań - 6 listopada było aż 4766 przypadków (znów! porównując do Polski pamiętajmy że takie dane należy przemnożyć razy 4).

Podsumowując, nie była to zbyt dobra strategia, zwazywszy równiez na fakt, iz pojawiaja się doniesienia, że przeciwciała szybko zaczynają obniżać swój poziom, a także że osoby przechadzące zakażenie bezobjawowo mają ich niższe stężenia. (np. https://www.nature.com/articles/s41591-020-0965-6, https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0092867420306103?via%3Dihub)


4. Więcej osób umiera na inne choroby


Tutaj nawet nie wiem jak mogę merytorycznie zmierzyc sie z tym argumentem. Tak, to prawda. Więcej osób umiera na inne choroby. Ale rakiem nie podzielimy się z osobą, która siedzi obok. Podobnież nie przkażemy komuś zawału czy udaru. Odsyłam tutaj też do punktu pierwszego, gdzie wyjasniono w czym problem z transmisją nowego koronawirusa.


5. Umierają osoby, które mają choroby towarzyszące


W wiekszości mają. Owszem. Ale spójrzmy na statystyki z ostatnich kilku dni dotyczących zgonów spowodowanych COVID-19 bez chorób współistniejących (dane z MZ):

11 listopada - 75 osób

10 listopada - 61 osób

9 listopada - 45 osób

8 listopada - 59 osób

7 listopada - 49 osób

Miejmy na uwadze tez czym jest choroba współistniejąca - w populacji chińskiej wśród zgonów z COVID-19 najczęściej chorobami towarzyszącymi były:

choroby sercowo-naczyniowe (10,5%

cukrzyca (7,3%)

choroby układu oddechowego (6,3%)

nadciśnienie (6%)

choroba nowotworowa (5,6%)

Fakt, że ktos ma chorobe towarzyszącą nie oznacza, ze zmarł na nią. Oznacza, że jej wystepowanie zaostrzyło przebieg COVID-19. Choroby przewlekłe bardzo często powudują znaczne defekty odporności. Podobnie wraz z wiekiem odporność naturalnie spada. To wszystko powoduje, że koronawirus jest groźniejszy dla osób chorych i starszych. I to fakt, że skraca ich zycie.


bottom of page